Czy cierpienie jest pożyteczne?
Napisałem poprzednio, że cierpienie jest czasem wręcz konieczne do dalszego dobrego rozwoju. Spróbujmy zatem zobaczyć jak to się dzieje.
Jestem człowiekiem, który ma konkretne plany na przyszłość, na jutro, pojutrze, najbliższy tydzień itd. W tym wszystkim najcenniejsza jest dla mnie stabilność tych planów, bo daje mnie to poczucie bezpieczeństwa. Jakiekolwiek naruszenie tej równowagi powoduje stres.
To jest bardzo nieprzyjemny stan – i to jest właśnie cierpienie. I może ono przyjmować różne „oblicza” – cierpienie fizyczne (ból fizyczny, głód, senność, zmęczenie) – cierpienie psychiczne (poczucie samotności, odrzucenia, niepokój, depresja) – i wreszcie cierpienie duchowe (może się ujawnić przez wyrzuty sumienia, poczucie bezsensu, rozpacz).
To jest bardzo nieprzyjemny stan – i to jest właśnie cierpienie. I może ono przyjmować różne „oblicza” – cierpienie fizyczne (ból fizyczny, głód, senność, zmęczenie) – cierpienie psychiczne (poczucie samotności, odrzucenia, niepokój, depresja) – i wreszcie cierpienie duchowe (może się ujawnić przez wyrzuty sumienia, poczucie bezsensu, rozpacz).