Czy cierpienie jest pożyteczne?
Napisałem poprzednio, że cierpienie jest czasem wręcz konieczne do dalszego dobrego rozwoju. Spróbujmy zatem zobaczyć jak to się dzieje.
Jestem człowiekiem, który ma konkretne plany na przyszłość, na jutro, pojutrze, najbliższy tydzień itd. W tym wszystkim najcenniejsza jest dla mnie stabilność tych planów, bo daje mnie to poczucie bezpieczeństwa. Jakiekolwiek naruszenie tej równowagi powoduje stres.
To jest bardzo nieprzyjemny stan – i to jest właśnie cierpienie. I może ono przyjmować różne „oblicza” – cierpienie fizyczne (ból fizyczny, głód, senność, zmęczenie) – cierpienie psychiczne (poczucie samotności, odrzucenia, niepokój, depresja) – i wreszcie cierpienie duchowe (może się ujawnić przez wyrzuty sumienia, poczucie bezsensu, rozpacz).
To jest bardzo nieprzyjemny stan – i to jest właśnie cierpienie. I może ono przyjmować różne „oblicza” – cierpienie fizyczne (ból fizyczny, głód, senność, zmęczenie) – cierpienie psychiczne (poczucie samotności, odrzucenia, niepokój, depresja) – i wreszcie cierpienie duchowe (może się ujawnić przez wyrzuty sumienia, poczucie bezsensu, rozpacz).
Ponieważ mój spokój został zmącony. Moja przyszłość zaczyna się chwiać, dlatego muszę coś zrobić, żeby wrócić na obraną drogę. I krótko to ujmując muszę się szybko zorientować jaki rodzaj cierpienia wywołał zaistniały stres u mnie. Następnie sprawdzić jakie zmiany zaszły we mnie pod wpływem stresu, co spowodowało moje zachwianie.
No właśnie, i tu zaczynam sprawdzać jak wyglądało moje życie – czy było zgodne z moimi planami i na ile było z nimi zgodne – jak realizowałem te plany – czym się posługiwałem do ich realizacji? Chodzi tutaj o to, że muszę uważnie się przyjrzeć czego mi zabrakło i czego mam w nadmiarze. Tak. W nadmiarze. Dziwne? Trudne do uwierzenia? A jednak prawdziwe.
Zaradzenie cierpieniu polega właśnie na tym, żeby zdobyć, uzyskać, odnaleźć coś, co przywróci utraconą równowagę; bądź też pozbyciu się czegoś co powoduje brak równowagi.
Często bywa też i tak, że stres (powodujący cierpienie) rodzi się na skutek złego, niewłaściwego wykorzystania tego czym już dysponujemy, co posiadamy, czym się posługujemy. Czasem wynika to z niewiedzy, nieświadomości a nawet ignorancji.
Przywrócenie równowagi – powrót na drogę swoich planów, jest prostym sposobem na załagodzenie cierpienia. Tak w telegraficznym skrócie widać, że jest ono nam potrzebna do zorientowania się na jakim etapie mojej drogi życia jestem – jak wykorzystuję to wszystko co daje mnie Boża Opatrzność. Jeśli podejdę do moich cierpień z uwagą mogę wiele w swoim życiu zmienić na lepsze.
W następnym odcinki spojrzymy na nasze lęki i pragnienia w cierpieniu.
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz