Jak to jest z tym cierpieniem?
Te trzy poprzednie felietony na Wielki Post o modlitwie, poście i jałmużnie miały wystarczyć. I kiedy uruchamiałem mojego bloga, w powiecie zawierciańskim w okolicach Szczekocin doszło do straszliwego wypadku – czołowe zdarzenie dwóch składów kolejowych. Dokładnie o 21.17 mijałem na wiadukcie w Zawierciu 7 karetek pogotowia i 5 jednostki staży pożarnej jadącym w tym właśnie kierunku. Szybko zorientowałem się, że nie są oni stąd. Będąc po drugiej stronie wiaduktu westchnąłem: Boże daj im skuteczność ich służbie – ulgę w cierpieniu ludzkim.
Kiedy już w domu w internecie wyczytałem, co się stało, długo patrzyłem w tekst i myślałem bardzo prosto: czołowe zderzenie pociągów?! samochodów – jakoś łatwiej w to uwierzyć, ale pociągów?! Potem informacje i relacje ratowników i naocznych świadków i tych co przeżyli, były już coraz bardziej porażające. Tak porażające, a nie przerażające. I krótko ujmując cierpieniu, w różnych jego przejawach, zostało poddanych wiele osób. I tutaj samorzutnie rodzi się pytanie: dlaczego?
Zatrzymajmy się chwilę nad samym cierpieniem. Doświadcza go każdy z nas codziennie. Czasem nawet tego nie zauważamy, bo jakoś do tego przywykliśmy; albo jest tak małe, że nie absorbuje nas; albo nauczyliśmy sobie z nim jakoś radzić i znosić je. No właśnie, jakoś tolerujemy wypadki drogowe, a przecież w ciągu tygodnia, ba nawet jednego weekendu, ginie dużo więcej ludzi niż w tej katastrofie kolejowej.
Dzieje się tak ponieważ dla wielu z nas cierpienie staje się problemem, kiedy stajemy wobec dużych i niespodziewanych tragedii. Dzieje się tak ponieważ w takich tragediach jest obecny nie tylko wymiar fizyczny cierpienia – ból i umieranie; ale i wymiar duchowy i psychiczny - zdrada zaufania, bycie oszukanym, niespełnienie oczekiwań, brak poczucia bezpieczeństwa, lęk, niezrozumienie, znalezienie się w sytuacji, w której człowiek nie chce być, która jest mu narzucona wbrew jego woli, zbyt duży wymiar pracy i obowiązków, uświadomienie sobie własnego błędu, czy też popełnionego zła, utrata wiary, utrata sensu życia, poczucie bycia opuszczonym lub zdradzonym przez Boga, poczucie niezrealizowania, brak nadziei, wyrzuty sumienia, itd.
Jest taka jedna piosenka wielkopostna, w której śpiewamy: „w życiu tyle cierpienia, lecz nie śmiem pytać – dlaczego?” Bez wątpienia jej treść nawiązuje do pokory wobec niezawinionego cierpienia samego Boga – Jezusa Chrystusa i przyjęcia naszego codziennego cierpienia. Jednak w dalszej konsekwencji rodzi ona pytanie: dlaczego cierpienie jest obecne w moim życiu, albo w lepszym ujęciu bardziej pokornym – Boże co chcesz mi powiedzieć o mnie, o świecie w tym trudnym doświadczeniu? Bez wątpienia obecność cierpienia w naszym życiu jest wręcz konieczna do dalszego dobrego rozwoju.
Przysłuchując się wypowiedziom różnych osób (obecnych i byłych rządzących, kolejarzy ze związków zawodowych i tych zwykłych pracowników na różnych stanowiskach i funkcjach, badających okoliczności) na temat tej katastrofy kolejowej koło Szczekocin zauważyłem, że zaczyna się przebijać jedno dość istotne słowo: ZANIEDBANIE!!! Skąd my to znamy… zaraz, zaraz… „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, ze bardzo zgrzeszyłem: myślą, mową, uczynkiem i… ZANIEDBANIEM…” No właśnie… Trudno uwierzyć? A nie powinno! U początku takich ludzkich tragedii, jak tej koło Szczekocin, jest ludzki grzech. Najlepiej byłoby jeszcze wskazać palcem, jaki grzech. Kościół w Katechizmie Kościoła Katolickiego, do dyspozycji rozstrzygnięcia podaje nam cały katalog: SIEDEM GRZECHÓW GŁOWNYCH: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Od św. Jana Kasjana i św. Grzegorza Wielkiego nazywamy je głównymi, bo są przyczyną powstawania innych grzechów i wad.
Będą prowadzone śledztwa i badania do tyczące tej katastrofy. Padnie wiele stwierdzeń a nawet oskarżeń. I zapewne kogoś za to osądzą. Postawiono już zarzuty jednemu z dyżurnych ruchu, tylko czy to on jest winny tym wszystkim zaniedbaniom? Czy raczej to cierpienie – teraz już w skali narodu – nie mówi na przypadkiem coś więcej o naszym życiu w Polsce?
cdn
Boże, miłosierny Panie,
daj sługom i służebnicom Swoim,
tym którzy zginęli w katastrofie kolejowej,
miejsce w niebie oraz
błogosławiony pokój
i jasność Twojego światła.
Amen.
daj sługom i służebnicom Swoim,
tym którzy zginęli w katastrofie kolejowej,
miejsce w niebie oraz
błogosławiony pokój
i jasność Twojego światła.
Amen.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz