Z cierpeinia do nadziei!
Nie ulega wątpliwości, że lęk i cierpienie jest potrzebne nam do dobrego życia. Trzeba stwierdzić, iż do normalnego życia potrzebna jest jeszcze inna siła – moim zdaniem znacznie ważniejsza od poprzednich, bo wybiegająca w naszą przyszłość – to nadzieja.
Czym zatem jest nadzieja? Najprościej mówiąc jest to wiara w możliwość osiągnięcia zamierzonego celu. Nawet najmniejsza nadzieja daje mi siły na podjęcie działania. Nadzieja jest również dużą pociechą w cierpieniu i przez to pomaga człowiekowi trwać w oczekiwaniu na zmianę.
Bardzo dobrym przykładem są tutaj ludzie chorzy – z przewlekłymi chorobami lub o ciężkim przebiegu choroby. Analogicznie - pewne sytuacje niszczą mnie nie dlatego, że nie mam obrony, ale dlatego, że ja takiej możliwości nie zauważa (jestem zaślepiony cierpieniem – albo tym co powoduje moje cierpienie), i wówczas w rezultacie tracę nadzieję. Czyli sam się pozbywam siły potrzebnej do działania, do trwania i czekania na pomoc.
Śmierć, w przypadku choroby jest uważana za zakończenie cierpień, nic bardziej błędnego. Śmierć jest zmianą formy naszego życia, a zatem zmienia także cierpienie w stan bez cierpienia, inaczej – ślady cierpienia zostają, ale nie ma już odczuwania cierpienia (Chrystus Zmartwychwstały – posiada rany męki krzyżowej, ale już nie cierpi z tego powodu). Choćby nawet zakończenie nieudanej znajomości czy narzeczeństwa, które sprawia wiele bólu i cierpienia, nie kończy przecież życia ludzkiego, wręcz przeciwnie – dobre przeżycie takiego rozstania, daje możliwość ułożenia nowego życia – lepszych relacji z innymi osobami.
Cierpienie – jakie by ono nie było nie jest moim wrogiem! Daje mi szansę na nowe spojrzenie na samego siebie i budzi nadzieję na nowe – lepsze zmiany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz